„Mały  był  jeszcze  Gustaw  Morcinek,

Siostra  Tereska  mała,

Kiedy  w  Karwinie  w  groźnym  wypadku

Śmierć  ojca  zabrała.

 

Ciężki  los  dzieci, ciężki  los  matki,

Lecz  się  nie  najesz  płaczem ...

Więc  zjechał  Gustlik  w  głąb  czarnej  sztolni

I  został  ładowaczem.

 

Ale  kamraci  ojca  tak  rzekli :

-      Nie  możesz  tu  pracować,

Musisz  pojechać  do  szkół, do  miasta,

Tam  będziesz  sztudyrować.

 

Za  słabyś, synku, by  żyć  pod  ziemią,

Nauka  twoim  celem –

Za  składki, grosze  kolegów  ojca

Został  nauczycielem.

 

Uczył  w  Skoczowie  kudłatych  chłopców,

Uczył  dziewczęta  małe,

Ale  do  pięknej  pracy  pisarza

Rwało  się  serce  całe.

 

I  zaczął  piórem  malować  dzieje

Ukochanego  Śląska,

  „Wyrąbany  chodnik” poznała

Cała  szeroka  Polska.

 

Spłaca  górnikom  dług  zaciągnięty,

Im  oddał  swoje  życie.

Sławi  w  powieściach  ich  walkę, pracę,

Legendy  śląskie  pisze.

 

Pisze  i  mówi : Ludzie    dobrzy !

Czyż  trzeba  lepszych  wyników ?

Pokazał  Polsce  Śląsk  najprawdziwszy,

Jego  prawdziwych  górników.

 

Przez  70  lat  kroczył  naprzód,

Choć  ziemia  była  grząska,

Zbliżył  do  Polski  Śląsk  ukochany

Polskę  zbliżył  do  Śląska !”

 

                                 Janina Antosiewicz